Originally Posted by
Trewnek
Mnie nie było,
myślałem przez chwilę czy aby to się nie skończyło,
parę osób się już zmyło...
jadłem szarlotkę,
kolacyję miałem,
a o rymach wcale nie myślałem.
Norbercie, mój drogi imienniku,
nie chcę Ci sprawy wypominać tej lub owej,
masz rację że rzuciłeś hasło do robienia rymów (których już bez liku),
lecz ja byłem początkiem reakcji łańcuchowej.
Muszę przyznać, racja do ciebie należy,
lecz twój wiersz był jak roślina,
ja jak stonka, albo inny jeżyk,
doprowadziłem do tego, że ten temat to świnia
lub wołowina, bogata w białko
które jest dane tylko śmiałkom