Zgadzam się z Tobą, PoiMen. Co do obu punktów.
Ehhh. Nowy system rekrutacji... Jak już pisałem, na ogół każda poprawka otwierała jakąś lukę, a łatanie jej otwierało dwie kolejne. Dlatego często każda większa zmiana odpadała kilka chwil po jej opracowaniu.
Wpuszczenie kilku graczy? Moim głównym zadaniem była kontrola samych aplikacji, dalej rola Kamila (kolegi). Nie o to chodzi, że chcę się oczyścić z win i zwalić wszystko na niego. Nie tędy droga. Trzeba umieć brać na siebie odpowiedzialność.
Uzasadnienia nie miały być rozbudowane. To tylko krótkie podsumowanie całości.
Doskonały przykład 'winy niczyjej' podczas rekrutacji? Niestety nie za Twojej kadencji, ale chokaro.
Trzymam się z boku? Nie. Ale tym razem odsuwam się celowo, bo to co się teraz dzieje jest mi wybitnie nie na rękę. Chłodna opinia? Zgadza się, bo staram się podejmować decyzje po ich przemyśleniu. Rzadko pod wpływem impulsu.
Ton 'wiem, że jestem lepszy/ mam rację'? Nic bardziej mylnego. Jestem niechętny zmianom, bo jak na razie trzymamy się dobrze. Lepiej mieć w klanie cztery ogarnięte osoby, niż trzydziestu 'nubków'.
I nie straszę odejściem, bo kilka razy odchodziłem, po jakimś czasie wracałem jak syn marnotrawny. A potem długa droga przez mękę, żeby odbudować dawną pozycję i szacunek. Po prostu rozważam taką możliwość. Nic ponad to. Żadne straszenie lub ucieczka od problemu. Jak na razie czysta spekulacja.
Rootek: Nie tylko moje racje są właściwe. Zawsze rozważam każdą sugestię. Ale odpadają, kiedy wydają mi się drogą do nikąd.
Czy te 'zasługi', które wymieniłem, mają jakiś związek z rekrutacją? Nie! Więc nie rozumiem całej tej kwestii.
Wiem, że nie narzekasz na prędkość rekrutacji, ani liczbę nowych członków, a na jej sposób. Jak na razie dobrze się to sprawdzało, więc nie wiem, w czym teraz problem.
Nie uciekam, ale jeśli widzę, że to, w jaki sposób rekrutuję, nagle przestało się wszystkim podobać, to po co to robić? Nigdy nie traktowałem tego jako przykry obowiązek, z racji, że sam zadeklarowałem się na tą funkcję. Dla mnie to raczej przyjemny obowiązek. Nie widzę celu w tym, żeby mieć przy nicku tylko tag i 'szpanować' członkostwem polskiego klanu.
Ten klan jest dla mnie jak rodzina. Oczywiście czysto metaforycznie. Z tymi, którzy są tutaj od samego początku, jestem szczerze związany emocjonalnie w jakiś sposób, nawet pomimo dawnych konfliktów (Prawda, Miroke? :P ).
Jeśli mam być tylko figurantem, dziękuję, ale odpuszczam. To wtedy traci sens. (Prawie) każdy jest tu od czegoś. Każdy ma swoje miejsce, swoją własną niszę. I zakres z związanych z tym przywilejów i obowiązków.
Drogą podsumowania: Nie mówię, że te wszystkie pomysły są złe, a ty jesteś bezużyteczny.
Po prostu nie widzę sensu zmian, jeśli całość w miarę składnie funkcjonuje.